Po powrocie z sanatorium czekała na mnie miła niespodzianka /wcześniej zamówiona u męża oczywiście/. Czekał na mnie kołowrotek Joy firmy Ashfort. Długo zastanawiałam się nad wyborem kołowrotka. Zasięgałam wiedzy u naszych polskich prządek jak się sprawują kołowrotki państwa Kromskich i od wszystkich dziewczyn otrzymałam pochlebne opinie, ale sama nie miałam możliwości przed zakupem ich przetestować. A na Joyu bardzo dobrze mi się pracowało na warsztatach i dlatego podjęłam taką decyzję.
Już powstały pierwsze motki, ale pokażę je w następnym poście.
Kilka prac, które powstały wcześniej.
Kolejne korale w podobnej tonacji.
Kulki czarno-szare.
I różowo-szare/ w rzeczywistości kolory są ciekawsze /
Przez ostatnie trzy dni bawię się kolorami i farbuję czesankę z merynosów.
Kasiu! A to niespodzianka! Jesteś pewnie przeszczęśliwa :)))
OdpowiedzUsuńBuziaki,fanaberia
Gratuluję zakupu:) Niech Ci dobrze i długo służy. Bardzo podoba mi się ta fura kolorowych czesanek i jestem bardzo ciekawa jakie nitki z nich powstaną.
OdpowiedzUsuńNaszyjniki też piękne:)
Pozdrawiam.
Basiu, bardzo się cieszę, tylko na brak czasu narzekam. Buziaczki.
OdpowiedzUsuńfouzune, mam nadzieję że z kołowrotka będę zadowolona, na razie się zapoznajemy. Czesanka z merynosów przeznaczona jest do filcowania.
Pozdrawiam.
Widzę, że masz z tym farbowaniem zabawę na całego ;)
OdpowiedzUsuńKołowrotka gratuluję.
Pozdrawiam słonecznie.
Ciekawe prace :-)
OdpowiedzUsuńkolory Twoich czesanek są przecudne!
OdpowiedzUsuń