You can translate it ...

sobota, 13 lutego 2010

Wrzeciono i farbowanie

Mając ochotę na tworzenie i poznawanie czegoś nowego, odważyłam się i zaczęłam farbować czesankę. I muszę przyznać, że ta zabawa spodobała mi się i bardzo mnie wciągnęła. A to moje wczorajsze efekty :



Wprawdzie niektóre moje dzieła są jak na razie nieprzewidywalne ale to nie szkodzi, dzięki temu powstają piękne melanże. Z jednego z nich, na wrzecionie, uprzędłam moją pierwszą wełnę /100% czesanka z merynosów brazylijskich/.



Ja i moje zmagania z wrzecionem:






A tak wygląda gotowa wełna, jeszcze nie wyprana, na razie jest nawinięta na oparcie krzesła. Zaskoczona jestem, że tak równo mi to przędzenie wyszło. Myślałam, że będzie dużo gorzej.


7 komentarzy:

  1. Rewelacja!
    Po prostu masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  2. No Kasiu,superowo Ci to wyszło!
    Farbowanie bardzo dobrze,ale przędzenie,mistrzostwo świata.Tak równo już na starcie:-00000000

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo za tak miłe komentarze. Kombinuję jak by tu pojechać w maju na kurs przędzenia i spotkać się z pasjonatkami wełny.

    OdpowiedzUsuń
  4. No mnie to już naprawdę zatkało..... nie, żebym nie wierzyła w Twoje zdolności, tylko tempo masz zabójcze... :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha.... jak przyjadę wiosną, to też sobie chcę poprząść )))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale CI wyszły piękne, intensywne kolory... mi wychodzą tylko takie bladziochy :(

    OdpowiedzUsuń