Mając ochotę na tworzenie i poznawanie czegoś nowego, odważyłam się i zaczęłam farbować czesankę. I muszę przyznać, że ta zabawa spodobała mi się i bardzo mnie wciągnęła. A to moje wczorajsze efekty :
Wprawdzie niektóre moje dzieła są jak na razie nieprzewidywalne ale to nie szkodzi, dzięki temu powstają piękne melanże. Z jednego z nich, na wrzecionie, uprzędłam moją pierwszą wełnę /100% czesanka z merynosów brazylijskich/.
Ja i moje zmagania z wrzecionem:
A tak wygląda gotowa wełna, jeszcze nie wyprana, na razie jest nawinięta na oparcie krzesła. Zaskoczona jestem, że tak równo mi to przędzenie wyszło. Myślałam, że będzie dużo gorzej.
Doczekały się..
-
Witam Was zeszłorocznymi pracami..
To już Wielki Tydzień, mój ulubiony w całym roku..
Lubię to miejsce, mogę wracać, kiedy tego szczególnie
potrzebuję..zo...
4 dni temu
Piękna wełenka Ci wyszła!
OdpowiedzUsuńRewelacja!
OdpowiedzUsuńPo prostu masz talent!
No Kasiu,superowo Ci to wyszło!
OdpowiedzUsuńFarbowanie bardzo dobrze,ale przędzenie,mistrzostwo świata.Tak równo już na starcie:-00000000
Dziękuję bardzo za tak miłe komentarze. Kombinuję jak by tu pojechać w maju na kurs przędzenia i spotkać się z pasjonatkami wełny.
OdpowiedzUsuńNo mnie to już naprawdę zatkało..... nie, żebym nie wierzyła w Twoje zdolności, tylko tempo masz zabójcze... :) :) :)
OdpowiedzUsuńAha.... jak przyjadę wiosną, to też sobie chcę poprząść )))))
OdpowiedzUsuńAle CI wyszły piękne, intensywne kolory... mi wychodzą tylko takie bladziochy :(
OdpowiedzUsuń